środa, 26 listopada 2014

Wywiad z Renatą Przemyk - jubileusz 25-lecia pracy artystycznej

Po długiej ale chyba już zakończonej przerwie, powracam. Tak, rzeczywiście, ostatnio nie bardzo miałam możliwość pisania - poniekąd ze względu na stan zdrowia, poniekąd przez pracę - wszystko po trochu się nałożyło. Aczkolwiek mam nadzieję, ze to już koniec zastoju a tym samym nadszedł czas na wpis. Wpis nie byle jaki, bo dziś zapraszam Was do lektury wywiadu z Renatą Przemyk, który miałam okazję przeprowadzić z okazji jubileuszowego koncertu pani Renaty, który to miał miejsce w Toruniu. Zatem - miłej lektury.

wtorek, 4 listopada 2014

Bardzo zdolna szansonistka - relacja z koncertu jubileuszowego Renaty Przemyk w Toruniu

Byłam w swoim życiu już na wielu koncertach. Wielokrotnie miałam okazję uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych - mniejszych bądź większych. Za każdym razem, doświadczałam niesamowitych emocji, za każdym razem, czułam niesamowitą energię. Jednakże koncertów, na których wzruszyłam się niemalże do łez, na których przeżywałam muzykę całą sobą, było niewiele. Jednakże, jeśli już były, to zapisały się w mojej pamięci trwale i mocno. Do takich koncertów, bez wątpienia należał ten niedzielny - koncert, z okazji jubileuszu 25-lecia pracy artystycznej Renaty Przemyk.

wtorek, 28 października 2014

To nie jest kolejny film o umieraniu.

Z zasady nie chodzę do kina na filmy, które mogę obejrzeć w domu. Są to zazwyczaj filmy uchodzące za trudne, łzawe bądź też ckliwe komedie romantyczne. Tego typu rozrywkę konsumuję w domu, zazwyczaj w towarzystwie koca, dobrego wina bądź herbaty i zdecydowanie dużej ilości przekąsek. Zwyczajnie szkoda mi kasy na kino, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecne ceny biletów. Wyjątkiem są filmy Woodego Allena, ale to po prostu wieloletnia miłość do niego nakazuje mi ruszyć tyłek z domu i obejrzeć jego kolejny film na dużym ekranie. Natomiast wszelkiego rodzaju dramaty obyczajowe, melodramaty czy komedie romantyczne, oglądam w domu - na DVD czy BlueRayach. Rzadko, bo rzadko, ale jednak czasem mi się zdarza. Ostatnio dość głośno było o kolejnym filmie z motywem choroby nowotworowej w tle. Zakładając, że będzie to produkcja pokroju "Szkoły uczuć" czy też, mimo wszystko zachowującego wysoki poziom, "Love Story", postanowiłam ją obejrzeć. Dodam, że zbierałam się do tego filmu bite dwa miesiące. W końcu jednak, postanowiłam sprawdzić, czym jest produkcja pod jakże pięknym i wzniosłym tytułem : Gwiazd naszych wina.

sobota, 18 października 2014

No to hit czy jednak miss?

Często jest tak, że ktoś mi coś poleca: serial, komiks, książkę, cokolwiek. Zazwyczaj od razu sprawdzam, czym jest dana rzecz i czy rzeczywiście jest warta obejrzenia. Czasem jednak jest tak, że zanim zabiorę się za oglądanie danego serialu bądź też czytanie komiksu, mija trochę czasu. Nie zawsze też jest to łatwa i przyjemna lektura. Z Hit & Miss już od samego początku miałam problemy: czy to z dostępnością serialu czy też z fabułą. Założyłam bowiem, że serial mający zaledwie 6 odcinków nie może być zły, zwłaszcza jeśli główna bohaterka jest zabójcą na zlecenie. Zakładając, że będę miała do czynienia z kawałkiem dobrego kina akcji, włączyłam Hit & Miss.

wtorek, 14 października 2014

How to get away with...Mistakes

Serial zawsze musi być o czymś. Tak samo jak film, gra, bajka, komiks. Wszystko co w założeniu ma mieć odbiorcę musi opowiadać jakąś historię. Dobrze, żeby historia przedstawiana, miała wstęp, rozwinięcie i zakończenie a jeśli dodamy do tego ciekawych bohaterów, przy odrobinie szczęścia trafimy na prawdziwą ucztę. Z How to get away with murder jest trochę tak, jak z nie do końca dobrze zorganizowanym przyjęciem: jest fajnie ale czasem nic nie trzyma się całości. Nie ujmuje to jednak w żaden sposób "fajności". Po prostu: zachowanie gości nie zawsze jest logiczne, a podobno takie imprezy są najlepsze.

sobota, 11 października 2014

Why, DC, why?!

Pojawiły się już wpisy o Gotham i Flashu, czas zatem na ostatni z seriali uniwersum DC emitowany tej jesieni. Czekałam na niego nie mniej niż na dwa poprzednie. Przy czym, o ile Gotham i Flash kupiły mnie bez dwóch zdań, o tyle Arrow... No właśnie. Produkcja sprawdzona, dwa całkiem przyzwoite sezony, wydawać by się mogło, że żadnych niespodzianek nie będzie i po prostu otrzymam to, na co czekałam. No cóż, życie czasem boleśnie zderza nas z rzeczywistością i tak, jak zdarza się, że na Gwiazdkę dostaniemy kompletnie nietrafiony prezent, tak i serial może się zwyczajnie zepsuć.

środa, 8 października 2014

Run, Barry, run!

Lubię filmy i seriale o superbohaterach. To jest niezaprzeczalny fakt. Faktem jest także to, że miłością do tego typu kina zaraził mnie Mój Mężczyzna. Szczególną sympatią darzę Iron Mana i Batmana, choć bliska z jakiegoś powodu jest mi także Harley Quinn a ostatnimi czasy pewien Szop, trudniący się robieniem szemranych interesów. Jeśli natomiast miałabym wybierać, które uniwersum jest mi miłe ze względu na wszelkiego rodzaju seriale, to zdecydowanie jest nim DC. Ku mojej uciesze, tej jesieni wychodzą aż trzy trzy produkcje bazujące właśnie na DC: Gotham, Arrow oraz Flash. I właśnie tej ostatniej poświęcony będzie ten wpis.

piątek, 3 października 2014

Don't Starve czyli jak nie umrzeć z głodu... i nie tylko.

Zasadniczym założeniem tego bloga miało być pisanie o rzeczach wchodzących niejako w skład szeroko rozumianej kultury. Wstępny projekt zakładał, że będą to rzeczy aktualne i bieżące : gry, muzyka, płyty, czy filmy bądź też, tak jak to miało miejsce w przypadku poprzedniego wpisu, komiksy. Czasem jednak jest tak, że w moje ręce wpadnie coś, co niekoniecznie jest nowe. Tak też było w przypadku gry Dont't Starve.

czwartek, 2 października 2014

Każdy orze jak może, czyli o Rag&Bones słów kilka.

Wczoraj wpisu nie było, bowiem nawał zajęć, czas jakoś nagle uciekł. Wiecie, to jest tak, że o 12 człowiek sobie uświadamia, że ma przecież cały dzień i może zrobić mnóstwo rzeczy, po czym nagle okazuje się, że jest dwudziestapoźna a w zasadzie nic konkretnego nie zostało zrobione. Brzmi znajomo, prawda? Ale koniec laby, nie może być tak, że dziś też wpisu nie będzie. Pisałam już o serialach, płytach, grach, piosenkach, nawet o ludziach Internetu. Teraz czas na komiks.

wtorek, 30 września 2014

Nowe oblicze Renaty Przemyk

Na ten wpis czekałam długo. Można śmiało powiedzieć, że wręcz odliczałam dni do magicznej daty - 30 września, kiedy to do sklepów trafia nowa płyta Renaty Przemyk, pt. "Rzeźba dnia". W tym miejscu chciałam podziękować temu, kto wymyślił platformę Spotify, gdyż to właśnie dzięki niej nie musiałam nawet wychodzić z domu, by móc delektować się płytą. Jako, że pogoda nie zachęca do niczego innego, niż owinięcia się w kocyk z kubkiem herbaty / kawy / kakao, postanowiłam zaparzyć sobie kawę i zasiąść do słuchania. 

poniedziałek, 29 września 2014

Talent nie jedną ma świnię.

Niedziela wieczór, przeglądamy z Kumplem Internety, częściowo w poszukiwaniu ofert pracy, częściowo - z nudów. W mieszkaniu panuje cisza. I wtedy to słyszę - niepohamowany, wyjątkowo szczery i histeryczny śmiech szaleńca. Otóż to, co zobaczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Moi drodzy, jak sam tytuł wpisu mówi, dziś będzie o talentach. Tych większych i mniejszych oraz takich, z którymi często nie do końca wiemy co zrobić.

niedziela, 28 września 2014

Barakamon czyli o przyjaźni trochę inaczej

Wyobraźcie sobie taką sytuację: przez lata dążycie do bycia mistrzem w czymś. Niech to będzie nawet lepienie kucyków z plasteliny. Ćwiczycie, dochodzicie już niemalże do perfekcji. W końcu - nadchodzi Wasz Wielki Dzień - Superwypasiona Komisja Do Spraw Wiedzy Nad Kucykami ma oceniać Wasze projekty. I wtedy okazuje się, że wcale nie jesteście tacy super. Co więcej - jesteście przeciętni. Wasz świat lega w gruzach. Co wtedy robicie? Jednym z potencjalnych rozwiązań może być wyjazd na przysłowiowy koniec świata, by tam, w spokoju pracować nad swoim warsztatem. Tak też zdecydował się zrobić bohater serii o której będzie ten wpis.

sobota, 27 września 2014

dr Daniel Radcliffe

Daniel Radcliffe, przez bardzo długi okres swojej kariery, kojarzony był wyłącznie z serią filmów o Harrym Potterze. Nic dziwnego - to właśnie rolą młodego czarodzieja zyskał sobie rzeszę fanów. Wydawać by się mogło, że grozi mu łatka "aktora jednego filmu". Na szczęście jednak tak się nie stało. Poza ostatnim filmem z udziałem Radcliffe'a pt. "What if" czy też jeśli ktoś woli polskie tłumaczenie - "Słowo na M", warto zwrócić uwagę na pewien mini-serial w którym zagrał on jedną z głównych ról. Mowa tu o ekranizacji opowiadań Bułhakowa pt. "A Young Doctor's Notebook". 

piątek, 26 września 2014

Miasto bezprawia czyli Gordon zmierza na ratunek.

Dzisiejszy wpis nie będzie z pewnością oryginalny tematycznie biorąc pod uwagę fakt, że dokładnie w poniedziałek, swoją premierę miał nowy serial telewizji Fox - Gotham.  Przyznam szczerze, że to jedna z dwóch produkcji wychodzących tej jesieni, których jestem najbardziej ciekawa. Ponieważ olbrzymią sympatią darzę zarówno gry o Batmanie jak i pełnometrażowe filmy, a Harley Quinn jest moim ulubionym czarnym charakterem, postanowiłam obejrzeć tzw. "pilota". Ciężko mi powiedzieć, czego oczekiwałam od serialu i czy w ogóle czegoś, toteż moja radość, że jest tak fajnie, była tym większa. A dlaczego jest fajnie? Powodów jest kilka.

czwartek, 25 września 2014

Blacklist powraca.

22 września miała miejsce premiera drugiego sezonu serialu "The Blacklist". Przyznam szczerze, że czekałam na niego z niecierpliwością, w dużej mierze ze względu na głównego bohatera - Raymonda Reddingtona. Tej niecierpliwości towarzyszyła też nuta niepokoju o to, czy reżyserowi uda się utrzymać poziom z pierwszego sezonu. Po obejrzeniu pierwszego odcinka drugiej serii wiem jedno - tak jak Batman ma swojego Jokera, tak Raymond ma swojego...No właśnie. 

środa, 24 września 2014

Rosyjska aneksja Krymu okiem artysty.

Rozpoczynając pisanie tego bloga, postanowiłam, że nie będę bawiła się za bardzo w politykę. Po pierwsze dlatego, że nie chcę za szybko osiwieć, a po drugie, bo niekoniecznie jest to temat w który chciałabym się zagłębić. Niestety, czasem jest tak, że polityka jest komentowana przez literatów, aktorów, czy muzyków i niestety nie da się od niej uciec. I tak też było w tym przypadku. Wszystko zaczęło się od szeroko i głośno komentowanej "sytuacji na Ukrainie". W którymś momencie "sytuacja na Ukrainie" była wszędzie. Wielu próbowało się do niej w jakikolwiek sposób odnieść, ustosunkować. Myślę jednak, że ten wywiad, mimo swoich prawie dwudziestu minut, jest kwintesencją tego, jakie jest moje ( i zresztą nie tylko moje) zdanie na powyższy temat. Na marginesie chciałabym bardzo pochwalić dziennikarkę prowadzącą, która wykazała się profesjonalizmem i była była bardzo dobrze przygotowana do rozmowy.

wtorek, 23 września 2014

Zemsta jest słodka. Imagine Dragons.

Zupełnie nie miałam pojęcia, jak zacząć ten wpis. Niemniej jednak, jest on warty publikacji z kilku powodów. W dużej mierze dlatego, że dałam się wkręcić w dość udany dowcip a dystans do siebie i umiejętność śmiania się z własnej głupoty to cenna zdolność. Zanim jednak przejdziemy do sedna, kilka słów wstępu, coby sytuacja była bardziej klarowna.

Dwa lata temu, przez kompletny przypadek, zostałam wmanewrowana w organizację konwentu mangowego w Toruniu pod nazwą Omakai. Z góry zaznaczam, że żadna ze mangówka. Czasem oglądam bajki, czasem przeczytam mangę ale to wszystko. Z czystym sumieniem oświadczam, że nie jestem częścią fandomu mangowego. Wróćmy jednak do sprawy. Podczas Omakaja, zdarzyły się dwa...No dobra, trzy numery, które wraz z innymi członkami ekipy tworzącej, odstawiliśmy koordynatorowi głównemu. Jeden z policją, drugi z samochodem i trzeci z mamą konwentowiczki. Wszystkie były absolutną ściemą, ale on o tym nie wiedział a my mieliśmy ubaw po pachy. On - niekoniecznie. W efekcie, zostały nam zabrane krótkofalówki, które - zaraz po metkownicy - są bez wątpienia narzędziem szatana.

poniedziałek, 22 września 2014

Solanin i Punpun, czyli jak odkryłam, że autorka to jednak AUTOR.

W życiu każdego człowieka, dzieją się czasem takie momenty w których jego życie przewraca się do góry nogami. Czasem może to być odkrycie, że jednak jest się biseksualistą, czasem dowiesz się że twoja babcia miała bujne życie towarzyskie i twój tata to jednak nie twój tata. Sytuacje są różne. Żeby nie być gołosłowną, wpis ten będzie obrazował jedną z takich właśnie sytuacji, która mówiąc dobitnie, rozwaliła mój mózg na miliardy kawałeczków.

poniedziałek, 8 września 2014

Jestem fajny w Internetach #1 !

Internet. W obecnych czasach życie bez niego wydaje się być niemożliwe. Przez Internet w zasadzie robimy wszystko: kontaktujemy się ze znajomymi, opłacamy rachunki, robimy zakupy a ostatnio coraz bardziej popularna staje się praca właśnie za pośrednictwem Internetu. Daje on nam niesamowite możliwości, nie tylko jeśli chodzi o rozrywkę ale także w pewnym sensie samokształcenie. Poza tym, że stwarza nam takie możliwości, jest też doskonałym miejscem na promocję. W większości przypadków darmową. Za to coraz częściej dochodową.

niedziela, 7 września 2014

Long way home...

Dzisiejszy wpis będzie o grze, którą zaczęłam ze względu na jedną, jedyną rzecz - piosenkę endingową. Mowa tu mianowicie o grze roku 2012, wydanej przez studio Telltale Games "The Walking Dead". Na sam początek - piosenka.
Nie zamierzam rozpisywać się tutaj nad wspaniałością pierwszego sezonu, ponieważ właśnie dziś skończyłam drugi sezon tej gry.
Pierwszą, podstawową rzeczą, którą na samym początku należy uwzględnić, to że gra wychodzi w epizodach. Premiera pierwszego "odcinka" drugiego sezonu, miała miejsce 17 grudnia 2013 roku. Sezon zawiera 5 "odcinków", które ukazywały się mniej więcej co 3 miesiące. Doświadczenie pierwszej części The Walking Dead, nauczyło mnie, by nie zaczynać pojedynczych części, tylko grać wtedy, kiedy wyjdą już wszystkie epizody. Tak też zrobiłam. Ostatni odcinek drugiego sezonu, ukazał się 26 sierpnia bieżącego roku. 
W związku z tym, jak dobrą i przyjemną grą była pierwsza część, oczekiwałam więcej.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Takich kłamstw to ja mogę słuchać...

Zanim cokolwiek napiszę, chciałabym tutaj coś zostawić.

Proszę Państwa, to są ponad 3 minuty naprawdę dobrej muzyki. Co cieszy jeszcze bardziej, to że Pani Renata wyszła ze swojej "skorupki" i wraz z nową płytą, prezentuje swoje zupełnie nowe oblicze. Co najbardziej zaskakuje a jednocześnie staje się niewątpliwym plusem, to, że słyszymy tu najprawdziwsze DISCO.  Co prawda połączone z elementami elektroniki, ale to nadal disco!
Premiera najnowszej płyty Renaty Przemyk pt. "Rzeźba Dnia" ma się odbyć 30 września i powiem z ręką na sercu [sic!], że czekam z niecierpliwością. Jestem niezmiernie ciekawa, jaka będzie ta płyta - bo to, że będzie różnić się ona od dotychczasowych albumów - jest pewne.

wtorek, 7 stycznia 2014

State of Decay, czyli jak permanentnie umarłam

Jest taki czas w życiu każdego studenta, kiedy wszystkie moce sprzysięgają się przeciwko niemu. Student staje się bezbronny wobec mycia lodówki, porządków w szafie, mycia okien, sprzątania łazienki czy wreszcie -odwiedzin u rodziców. Żeby nie wiem co- nie ma siły która przeszkodziłaby mu w wykonywaniu tychże czynności.

Występują także inne objawy, symptomy - jak zwał tak zwał - tego, że Ten Czas własnie się zbliża. Może i są nieco mniej... Efektowne czy też produktywne, jednakże nie można przejść wobec nich obojętnie. Wtedy też, nagle okazuje się,  że wyszedł najnowszy odcinek naszego ulubionego serialu, nasza ulubiona autorka własnie wydała swoją najnowszą powieść a na naszym komputerze są aż trzy gry, które kiedyś zostawiliśmy nie skończone z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu. Najczęściej tym powodem była skądinąd znana wszystkim Nauka.

Ten Czas zdarza się, nie jak Wigilia i Święta Bożego Narodzenia, raz na rok. Może występować nawet aż do 4 razy w ciągu roku! 4 niepowtarzalne okazje do umycia lodówki! Czyste szaleństwo, prawda?