Proszę Państwa, to są ponad 3 minuty naprawdę dobrej muzyki. Co cieszy jeszcze bardziej, to że Pani Renata wyszła ze swojej "skorupki" i wraz z nową płytą, prezentuje swoje zupełnie nowe oblicze. Co najbardziej zaskakuje a jednocześnie staje się niewątpliwym plusem, to, że słyszymy tu najprawdziwsze DISCO. Co prawda połączone z elementami elektroniki, ale to nadal disco!
Premiera najnowszej płyty Renaty Przemyk pt. "Rzeźba Dnia" ma się odbyć 30 września i powiem z ręką na sercu [sic!], że czekam z niecierpliwością. Jestem niezmiernie ciekawa, jaka będzie ta płyta - bo to, że będzie różnić się ona od dotychczasowych albumów - jest pewne.
Wiecie, to niesamowicie dziwne słyszeć TAKĄ Renatę Przemyk. Dotychczas kojarzyła mi się ze stosunkowo agresywną, rockową, surową, a momentami etniczną muzyką. A tu taka odmiana!
Zasadniczym przełomem w moim postrzeganiu jej okazała się jednak płyta Akustik Trio. Okazało się, że Pani Renata jest multiinstrumentalistką. Projektu Akustik Trio nie da się "podpiąć" pod żaden rodzaj muzyki. To jest tak specyficzny twór, tak niesamowicie dobry twór, iż wydaje mi się, że jakakolwiek klasyfikacja jest zbędna. Potwierdzenie mojej opinii znalazłam na koncercie, który miał miejsce w toruńskim klubie OdNowa. To nie był zwykły koncert. To była fantastyczna podróż w trakcie której słuchaliśmy opowieści o butach, przepowiadaniu przyszłości oraz o tym, że nie ma bardziej planetarnego miasta w Polsce, niż właśnie Toruń. Przez 1,5h trwania koncertu siedziałam jak zaczarowana. Pani Renata stworzyła w OdNowie niesamowity klimat, każdy z widzów niejako poddał się jej urokowi.
Po Akustik Trio, Przemyk nagrała album dla Programu Trzeciego Polskiego Radia i od tamtej pory cisza, aż chce się powiedzieć : Cisza przed burzą. Tak prawdę mówiąc, nie będzie to dalekie od rzeczywistości. Po publikacji pierwszego utworu z płyty, pt. "Kot", wiedziałam, że to będzie coś innego.
Moja pierwsza myśl? "Nie mam pojęcia w jakim kierunku pójdzie reszta utworów z płyty, ale podoba mi się". Należy jednak spojrzeć prawdzie w oczy: to nie będzie łatwa w odbiorze płyta, co akurat nie jest niczym nowym w przypadku Pani Renaty. Do piosenki "Kot" podchodziłam 3 razy, zanim się do niej przekonałam, ale nie wynikało to ze słabości utworu, a z jego złożoności. Zupełnie inaczej rzecz się miała z kolei z piosenką "Kłamiesz" - porwała mnie już od pierwszych taktów. Noga sama zaczęła potupywać w rytm muzyki, a to najlepszy dowód na to, że wybór właśnie tej piosenki na singiel promujący płytę, był strzałem w dziesiątkę.
Nie wiem, czym jeszcze Renata Przemyk zaskoczy. Nie wiem, ale się dowiem. A jak już się dowiem, to na pewno postaram się o dłuższą wypowiedź. Bo na chwilę obecną nie jestem w stanie nic więcej o płycie powiedzieć. A uwierzcie mi, chciałabym móc! Ale przecież nie będę kłamać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz