poniedziałek, 29 września 2014

Talent nie jedną ma świnię.

Niedziela wieczór, przeglądamy z Kumplem Internety, częściowo w poszukiwaniu ofert pracy, częściowo - z nudów. W mieszkaniu panuje cisza. I wtedy to słyszę - niepohamowany, wyjątkowo szczery i histeryczny śmiech szaleńca. Otóż to, co zobaczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Moi drodzy, jak sam tytuł wpisu mówi, dziś będzie o talentach. Tych większych i mniejszych oraz takich, z którymi często nie do końca wiemy co zrobić.
Zacznijmy od tego, że programów typu talent show przez ostatnie kilkanaście lat mieliśmy całe mnóstwo. Idol, You Can Dance, Mam Talent, X-Factor czy Must Be The Music - to tylko maleńka garstka tego czym w ostatnim czasie karmiła nas telewizja. Programy te - w mniejszym bądź większym stopniu - pozwalały pokazać się tym, którzy z takich czy innych względów, pokazać się nie mogli a na przykład potrafili śpiewać. Niestety, oglądając jakiekolwiek talent show, musimy liczyć się z faktem, że możemy trafić na... Coś bliżej nieokreślonego. Jeśli chodzi na przykład o program You Can Dance, zjawisko to dobrze obrazuje... Roland.


Jest pewien typ ludzi, którzy pojawiają się w różnorakich talent show'ach. Roland jest jednym z nich. To ludzie, żyjący w przeświadczeniu, że mają talent, potrafią coś robić i najwyraźniej nikt ich jeszcze z błędu nie wyprowadził. Czasem jednak zderzenie z rzeczywistością może być bolesne. Nie raz i nie dwa, widzieliśmy łzy rozpaczy po opinii jurorów. Ze szczególnie ciętych ripost słynie przede wszystkim Kuba Wojewódzki.

Osobiście, darzę go sporą sympatią chociaż nie wiem, czy nie lepszym stwierdzeniem będzie "darzyłam". Bardzo podobały mi się jego oceny chociażby we wspomnianym już wcześniej "Idolu" czy, bijącym swego czasu rekordy oglądalności, "Mam Talent". Zasadniczo jednak uważam, że komisje w tego typu programach najczęściej wcale nie składają się z profesjonalistów. Bo czy na przykład Weronika Marczuk - Pazura bądź też Małgorzata Foremniak znają się chociażby trochę na śpiewaniu czy tańcu? Szczerze wątpię. Niemniej jednak, opinie jurorów bardzo często stanowiły najbardziej interesującą część show. Widz nie wiedział, co powiedzą, jakim dowcipem uraczą bądź też, czy dadzą drugą szansę. 



Myślę, że filmik ten nie potrzebuje komentarza. Jak już wspomniałam, do programu typu talent show, może przyjść każdy. Nie bez kozery napisano kiedyś tekst piosenki, którego słowa brzmią: "Śpiewać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej". 

Jak już wspomniałam, sprawcą tego wpisu jest jednak coś zupełnie innego. Zanim jednak zaprezentuję Wam filmik, pozwólcie na kilka słów wstępu. 

Talent show, jakie by ono nie było, zawsze ma swoje "kwiatki". Ludzi przebranych za kozy, psy, węże, ludzi, dla których największym życiowym talentem jest pożeranie czegokolwiek, niechby to nawet były żelki. To właśnie oni sprawiają, że talent show staje się już nie zabawny, a komiczny. W moim odczuciu, to między innymi oni napędzają oglądalność, bo przecież przeciętny widz uwielbia się śmiać. A co śmieszy widza? W zasadzie wszystko, a już najbardziej czyjaś porażka. To smutne, kiedy oglądamy ludzi, którzy zgłaszają się do tego typu programów z przekonaniem, że działają w imię jakiejś swojej idei a zostają najzwyczajniej w świecie wyśmiani. Dokładnie tak było w przypadku świnki Raćki i jej właściciela.

Tutaj jednak, poza samym komizmem występującego można zauważyć jeszcze inną rzecz. To, że Raćka zrobiła, co zrobiła na scenie, to jedno. To, jak na jej odchodach przewrócił się pan z obsługi technicznej -  to drugie. I własnie tego typu rzeczy śmieszą najbardziej. Gafy popełniane czy to przez prowadzących, czy właśnie przez obsługę programu.


Świnia świnią a talent talentem. Pan najwyraźniej miał jakiś większy plan. Jak się później okazało, świnia też miała plan i to o wiele lepszy niż jej właściciel. Efekt jest taki, że filmik ten bije rekordy popularności. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta -  bo nas to śmieszy. I tu dochodzimy do momentu, w którym należy się zastanowić jaką funkcję w rzeczywistości spełniają programy typu talent show. Niestety, coraz częściej jest tak, że oglądamy je z każdego powodu, tylko nie po to, by zobaczyć naprawdę utalentowanych ludzi. Smutne to, ale prawo telewizji jet jedno - to, co emituje, musi się sprzedać. A to, że lepiej sprzeda się pan wywracający się na świńskich odchodach, niż naprawdę utalentowany śpiewak czy tancerz - cóż. Telewizja rządzi się swoimi prawami i nic z tym nie zrobimy. Żeby jednak nie pozbawiać Was drodzy czytelnicy wszelkiej nadziei, na koniec powiem tylko, że gdyby nie tego typu programy, Internet byłby dużo bardziej uboższy. Jeśli Was to pociesza - to dobrze, jeśli nie - trudno.

1 komentarz:

  1. Foremniak ukończyła łódzką filmówko-teatralkę, więc taniec i śpiew ogarniać musi, a Marczuk ukończyła szkołę muzyczną, coś tam o tańcu i tańcowała zawodowo jako showgirl ;) więc trochę się na tym znają

    OdpowiedzUsuń